Izba wytrzeźwień

Posted on

Gdybym projektował herb Prypeci – w nim obowiązkowo powinien znaleźć się znak izby wytrzeźwień! W postaci napoczętej butelki wódki i nadgryzionego ogórka przekreślonych czerwonym krzyżykiem. Bez półksiężyca.

Tak napisał Stanisław Konstantinow w swoich wspomnieniach «Реминисценции или Записки сивого мерина».

_DSC7430

Pozornie mogłoby się wydawać, że w Prypeci nie było izby wytrzeźwień. Faktycznie nie znajdowała się ona w granicach miasta, ale była ukryta głęboko w lesie. Dosyć blisko od miasta, aby łatwo można było transportować pijanych, a jednocześnie ukryta przed widokiem publicznym.

_DSC7431

_DSC7432

_DSC7433

_DSC7434
Schemat tras patrolowych Prypeci.

Patrole samochodów wytrzeźwiałki były postrachem pijących mieszkańców Prypeci. Izba wytrzeźwień dysponowała dwoma samochodami: JerAZ-em (podobnym do polskiego Żuka) i GAZ-em. Samochody te przemierzały ulice Prypeci bardzo powoli, niemalże w bezruchu. Każda napotkana osoba będąca pod wpływem alkoholu trafiała niezwłocznie do izby. Nie miały przy tym znaczenia stan pijanego i jego zachowanie. Patrole rozpoczynały się zaraz po zakończeniu pierwszej zmiany w elektrowni, gdy pracownicy wracali do domów.

_DSC7436

_DSC7437

_DSC7438

_DSC7439

_DSC7440

_DSC7443
Karteczka ewidencyjna 46-letniego pensjonariusza. Miejsce pracy: nie pracuje od 4.04.1985. Miejsce zamieszkania: bez stałego miejsca zamieszkania. Powód zabrania na izbę: 26.06.1985 o godz. 19:00 na prospekcie Lenina w Prypeci nie potrafił się samodzielnie podnieść (w domyśle leżał na ulicy).

_DSC7445
Pokój leninowski ze sceną, który został opisany w „Reminiscencjach” Konstantinowa. Został on przystrojony na czerwono i wyposażony w Lenina w zamian za benzynę.

_DSC7447
Krzesła na sali mogą wskazywać, że odbywały się tutaj grupowe terapie. Coś na podobieństwo Anonimowych Alkoholików.

_DSC7448

_DSC7449

Pobyt w izbie wytrzeźwień był jedną z najgorszych rzeczy, która się mogła przytrafić mieszkańcowi Prypeci i nie chodzi tu bynajmniej o złe traktowanie podczas pobytu, ale o konsekwencje, które następowały później. Naczelnik izby obligatoryjnie powiadamiał zakład pracy o fakcie zatrzymania ich pracownika w izbie – niezależnie od tego, czy miało to wpływ na absencję czy nie. Wiązały się z tym skutki dyscyplinarne, jak np. niewypłacenie premii, trzynastek, czternastek, przeniesienie urlopu wypoczynkowego na zimę czy nawet zwolnienie z pracy. Były to kary bardzo dotkliwe, zwłaszcza dla pracowników elektrowni, gdzie zarabiało się względnie dobrze i utrata uposażenia czy pracy była najczarniejszym snem.